Na co z warto zwrócić uwagę, gdy planuje się road trip po wyspie Flores?
Można przecież samemu wynająć skuter lub samochód, poszukać noclegi oraz zorganizować sobie czas na własną rękę. Można, ale potem może się okazać, że połowy atrakcji nie byliśmy w stanie znaleźć lub zmarnowaliśmy masę czasu na ich poszukiwania. W górach często nie ma ani zasięgu ani wifi, więc poszukiwania z mapą mogą bardzo przedłużyć podróż. Mieszkańcy są otwarci i pomocni ,ale nie zawsze bodylanguage wystarcza w tych kluczowych kwestiach. Większość atrakcji znajduje się w bardzo ciężko dostępnych miejscach, dlatego osobiście zalecam wynajęcie przewodnika.
Mieliśmy to szczęście, że natrafiliśmy na Emana, którego szczerze polecam na wszystkie wycieczki objazdowe po Flores. Nasz roadtrip ma trwać sześć dni.Startujemy w Labuan Bajo a kończymy w Maurmere. Eman jest świetnie przygotowanym przewodnikiem, ma dużą wiedzę ,doświadczenie oraz na każdym kroku dba o nasz komfort i bezpieczeństwo. W podróż jedziemy samochodem z klimatyzacją, co w temperaturze powyżej 30° zawsze jest zbawienne.
Nasz przewodnik Eman:
-tłumacz-przewodnik-kierowca-
organizator w jednym
-zaplanował wycieczkę
od A do Z
-pokazał wszystkie kluczowe atrakcje na wyspie
-szczery ciepło i otwarty
człowiek
-usługi absolutnie warte swojej ceny
NO TO W DROGE 🙂
Ludzie na Flores żyją z rybołówstwa, hodowli zwierząt, uprawy kawy, wanilii, ryżu, zboża, przypraw, warzyw jak i owoców.
Pola ryżowe są jednym z głównych źródeł zasilania gospodarkina wyspie. Najbardziej charakterystycznym miejscem jest spiderweb, czyli pola uprawne w kształcie pajęczej sieci. Każdy element takiego pola należy do jednej rodziny, ziemia przekazywana jest z pokolenia na pokolenie.
W zależności od pory roku, dnia oraz układu chmur nabierają inny odcień z palety kolorów.

Spiderweb
Tarasy uprawe ryżu można napotkać niemalże na całej trasie z Ruteng do Maurmere. Idealnie zintegrowane z otoczeniem zielone pola, fantastycznie zdobią tutejszy krajobraz.
Wyspa jest bardzo różnorodna, każdy dzień przynosi nowe westchnienia zachwytu.

Mieszkańcy Flores wierzą, że rozpalenie ogniska może odstraszyć deszcz.
Mamy przyjemność odwiedzić rodzinną wioskę Emana oraz poznać jego bliskich. Wszyscy przyjmują nas ciepło. Mimo skromnych warunków, zapraszają do swojego domu oraz goszczą aromatyczną kawą z lokalnej plantacji. Mimo, że na co dzień nie pijamy kawy, uznajemy, że niegrzecznie byłoby odmówić. Lokalni piją ją czarną bez mleka oraz cukru. Dla gości podano cukier.
Kawa na Flores jest jednym z głównych towarów eksportowych. Obszary kawy położone są znacznie wyżej niż na innych wyspach Indonezji. Kawy z tych rejonów są słodkie kwiatowe z czystym profilem smakowym. Nasiona suszone są na słońcu oraz staranie mielone metodą ręczną.
W szczególności dzieci są niezmiernie otwarte, ciekawe oraz uśmiechnięte. Flores nie jest destynacją typowo turystyczną, więc turysta w głębi wyspy nadal stanowi wielką atrakcję. Na każdym kroku można spotkać się z powitaniem „hello” oraz radosnym uśmiechem. W Labuan Bajo spotkałam się również z sytuacją, w której dzieciaczki po prostu chciały się przytulić i cieszyły się, gdy odpowiedziało im się uśmiechem.
Jedną z atrakcji turystycznych jest trekking po polach ryżowych z lokalnym przewodnikiem Jeffem. Dowiadujemy się o szczegółach z życia mieszkańców wioski oraz ich obyczajach.
Ciekawostką jest planowanie zamążpójścia. Kandydat na męża musi zaoferować rodzinie swojej wybranki dobra w postaci pieniędzy, bydła, koni lub świń i tylko wtedy otrzyma zgodę na ślub. Przed ślubem odbywają się wstępne oględziny dwóch rodzin, podczas których ustalane są wszystkie szczegóły transakcji. Gdy zapytałam się co Jeff musiał zaoferować rodzinie swojej żony, bez zastanowienia odpowiedział mi: jednego bawoła, cztery krowy, 100 000 000 IDR oraz imprezę dla całej wioski. 🙂 Na Flores nie ma rozwodów. Ludzie żyją ze soba do końca życia.
Na szlaku mamy okazję podziwiać nie tylko piękne pola, ale również lokalne bydło, które oczywiście bardzo przypada mi do gustu, dlatego też postanawiamy poświęcić mu troszkę więcej czasu i uwagi. 🙂
Życie w wiosce płynie wolno, czas spędza się na doglądaniu zwierząt, pracy w polu, chodzeniu po wodę pitna czy robieniu prania w rzece. Dzieci uczęszczają do szkoły, a w wolnym czasie rozgrywa się tu turniej gry w siatkówkę.
Eman zabiera nas na lokalny targ w Ruteng, aby pokazać nam bogactwo naturalne tego regionu. Zaskakuje nas wielka dbałość o produkty. Warzywa są starannie szczotkowane, czyszczone, układane z wielką dokładnością na stoiskach. Dominują tu intensywne kolory świeżych warzyw, owoców i przypraw.
Jednym z najbardziej charakterystycznych miejsc na wyspie okazuje się być tradycyjna wioska Bena. To miejsce zupełnie oddaje filozofię slowlife. Dla mnie czas stanął tu w miejscu. W oddali słychać niewidomego starca grającego na flecie, szum lasu oraz gdakanie kur. Będąc tu nie można myślami być gdzieś indziej. Atmosfera nie tylko zachęca, ale wręcz zmusza do bycia tu i teraz. Przy tym dzieje się to tak bardzo naturalnie. Wioska jest przepięknie położona, wysoko w górach otoczona gęstym lasem i często przykryta chmurami.
W centrum znajdują się groby bliskich. Dla mieszkańców ważna jest ciągła obecność przodków w postaci grobów lub totemów. Podziwiamy ogromne ołtarze, do składania ofiar. Na domach wiszą amulety. Tutejsza ludność pielęgnuje swoją wiarę, wierzenia oraz zwyczaje. Często odprawia się tu najróżniejsze rytuały. W niektórych chatach można nabyć kilka lokalnych wyrobów, mam szczęście i udaje mi się kupić kilka lasek wanilii z tutejszej plantacji.

Tradycyjna wioska Bena, Wyspa Flores

Po środku można zaobserwować groby przodków.

Wioska znajduje się na szczycie góry otoczona gęstym lasem.
Nie obyło się tradycyjnie bez bliższego przywitania z tutejszymi zwierzęcymi przedszkolakami 🙂
Wioska Bena to wyjątkowe miejsce. Pozwala nabrać dystansu do
codzienności. Nakłania do zadania sobie pytania:
Czy warto marnować swój cenny czas na mentalną nieobecność?
Czy warto być w jednym miejscu a wyprzedzać lub cofać się
myślami w inne?
Bena zachęca do bliskości z naturą, do czucia jej w sobie z
każdym kolejnym wdechem. Zachęca do uważności, do zwrócenia
uwagi na szczegóły, do zauważenia życia które rodzi się i
umiera. Do przyglądania się otoczeniu i uwrażliwienia się na
jego piękno oraz niepowtarzalność.
Jestem pewna, że nie ma już wiele takich miejsc na ziemi, gdzie
ludzie nadal żyją tak bardzo uchronieni od pędu cywilizacji
dwudziestego pierwszego wieku.
Oczywiście na objazdówce nie może zabraknąć rajskich, piaszczystych plaż z widokiem na turkusowy lazur. Takie spotykamy na wyspach 17 Islands na północnym zachodzie Flores. Bezludne, małe wysepki okrążone przez piękną rafękoralową stanowią idealne środowisko dla wielu podwodnych mieszkańców. Wyprawa łodzią na kilka z nich dostarcza nie lada emocji.

17 Islands, Flores Island

Idealne warunki do obserwowania podwodnego świata

Sprzęt do snorkelingu mamy zapewniony przez naszego przewodnika 🙂

17 Island, to absolutny -must- przy zwiedzaniu Flores.

Wycieczka na 17 Islands trwa cały dzień.
Oprócz pięknych widoków, odświeżających kąpieli w lazurowym morzu udaje nam się natrafić na podobny gatunek kraba, jaki miałam już okazję widzieć w Tajlandii. Kraby te zasiedlają muszlę i żyją w nich do czasu, aż z nich nie wyrosną. Po czym szukają sobie większego domu i przenoszą się do kolejnej muszli.
Dlatego tak ważne jest, aby nie zabierać z morza muszli, które
mogłyby stanowić dla kogoś dom !!! :)
Wycieczka na 17 Islands trwa cały dzień. W cenie objazdówki mamy zagwarantowany lunch na wyspie, który zostaje przygotowany przez naszego kapitana. Składa się ze świeżo złowionych ryb z rusztu z warzywami i makaronem oraz świeżym kokosem. Nie muszę wspominać, że potrawy są przepyszne a okoliczności, w których możemy je spożywać po prostu fenomenalne.
Jedną z wysp zamieszkuje największy rodzaj nietoperza na ziemi, rudawka wielka. Potocznie zwane też latającymi lisami nietoperze, są ssakami owocożernymi. Żywią się głównie nektarem z kwiatów oraz owocami. Rozpiętość ich skrzydeł w przypadku dorosłego osobnika to półtora metra. Są przepiękne.
Naszą przygodę z Emanem kończymy hikingiem na wulkan Kelimutu. Wulkan ten składa się z trzech kraterów zalanych wodą, z których każdy ma inny kolor. Zależnie od pory roku kolor wody ulega zmianie. To święte miejsce i wierzenia mieszkańców Flores głoszą, że w jeziorach spoczywają dobre dusze przodków.
Aby dotrzeć na miejsce przed wschodem słońca wstajemy o 4 rano i wyruszamy szlakiem w górę. Po dotarciu na szczyt, widok zapiera dech w piersi. Miejsce jest naprawdę magiczne. Niestety niedługo możemy nacieszyć się widokiem, ponieważ tuż po wschodzie zaczyna padać deszcz, który burzy nam koncepcję nakręcenia wulkanu z góry.
Na koniec chciałam jeszcze dodać, że wyspa Flores przerosła moje najśmielsze oczekiwania pod względem jej różnorodności. Warto zarezerwować sobie trochę więcej czasu na to, aby móc ją na spokojnie zwiedzić. Wiem też, że kryje jeszcze więcej atrakcji, które są równie spektakularne, ale których niestety nie zdążyliśmy już obejrzeć.
Ludność, żyjąca na Flores w bardzo skromnych warunkach jest życzliwa oraz uśmiechnięta. Lokalni wyglądają na o wiele bardziej szczęśliwych, niż ci otoczeni dobrobytem i dostatkiem w europejskich domach. Każdy chętnie otworzy drzwi swojego domu, aby udostępnić przejezdnemu np. swoją toaletę. Fajnie wziąć ze soba jakieś małe fanty, aby w takiej sytuacji odwdzięczyć się za gościnę.
Jeszcze nigdzie nie widziałam takiej biedy, połączonej z tyloma uśmiechami oraz bezinteresowną życzliwością.
Thank You Eman for being a great guide and taking good care of us!
Zapraszam jeszcze na zdjęcia i filmik z backstage´u.
♥♥♥
PS.: A tu jeszcze filmik, jak nie należy kąpać się w rwących, gorących, wulkanicznych rzekach górskich…pt. „i tyle po mnie zostało” 🙂
♥♥♥
Dziekuje za ladny reportarz , zdjecia i Wasze spokojne , usmiechniete oblicza. Pozdrawiam! Kasia ze Stubberud 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziekujemy i pozdrawiamy 🙂
PolubieniePolubienie
Dziekuje za ladny reportarz, barwne zdjecia i Wasze spokojne, usmiechniete oblicza. Pozdrawiam! Kasia ze Stubberud
PolubieniePolubione przez 1 osoba